No i jest!! Po dwóch miesiącach i dziesięciu dniach w szpitalu Błażej wrócił do domu:) Kiedy tylko przekroczyliśmy próg oddziału, z ust Błażusia nie schodził uśmiech. Myślałam, że może będzie się bał, że nie będzie wiedział, co się dzieje, ale nic z tych rzeczy. Kawaler śmiał się całą drogę, a już na miejscu taaaak się rozglądał, cały czas radosny. Później uciął sobie drzemkę, już w swoim łóżeczku, a kiedy tylko wstał, od razu przeszczęśliwy zaczął się bawić.
Mamy całą listę nowych zaleceń, leków i pomiarów, ale spoko, parę dni i się nauczymy:)
Uffff.
Jest dobrze. Aż nie mogę uwierzyć, że w końcu wrócił.
Wspaniale, że już jest:-) Spokojnej nocy!
OdpowiedzUsuń:):)dziękujemy
UsuńNajprawdziwszy superman! Ale radość!! Ciocia Kasia
OdpowiedzUsuńpewnie:):)
UsuńCudownie :D. Dresik Supermana jak najbardziej na miejscu :D. Przyjemnej środy życzę :*
OdpowiedzUsuńdziękujemy:)
UsuńBrawo, brawo, brawo Błażejku!!! Ja też bardzo się cieszę razem z Tobą, że jesteś radosny i w końciu u siebie z rodzicami. -:) babcia
OdpowiedzUsuńtak, super:):)
UsuńBłażuś! Świetne wieści! Welcome home :)
OdpowiedzUsuńw końcu:):)
UsuńGratulujemy i cieszymy si€ Waszym szczęściem ;-)
OdpowiedzUsuńMagda z rodziną
OdpowiedzUsuńdziękujemy:):)
Usuń