Błażejek bez zmian. Lekarstwo na serduszko nadal ma dożylnie, niby minimalna ilość, no ale na razie odstawić się nie da. A poza tym w porządku, dzisiaj dostał kolejną porcję Flebogammy, czyli przeciwciała. Poza tym dzisiaj doczytałam, że od dwudziestu czterech dni bierze Cancidas, lek na kandydozę- grzybicę. Mam nadzieję, że to tylko profilaktycznie, bo ponoć grzyby się już u niego nie hodują;)
A podczas wizyty usnął mi Błaziu na kolanach:
Smutno go tam zostawiać.
Smutno, ale dla jego dobra. Trzymamy kciuki, żeby wszytsko poszło dobrze i szybko wrócił do domu.
OdpowiedzUsuń:) śniło mi się dzisiaj, że ktoś do mnie zadzwonił, że jest serce dla Błażejka i czy się decydujemy:)
UsuńBędzie lepiej , trzymamy kciuki:*
OdpowiedzUsuń:):)
UsuńMocno trzymamy kciuki.
OdpowiedzUsuńbabcia
głupia ta intensywna... Małego chłopca trzeba tam zostawić i nie ma gadania...:/ Ale dobrze, że jest ta głupia intensywna...
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się razem! Myślimy o Was.