Nie wiem, jak to się stało, ale Błażej do minionej niedzieli nie widział nigdy Rynku. Jako prawowity krakowianin musiał to w końcu nadrobić!
I oto wybrał się na obiad. Najpierw jednak przespacerował się po Plantach, obejrzał bryczki i koniki, powdychał trochę zdrowego miejskiego powietrza. I wszystko byłoby cudownie, gdyby nie podróż tramwajem. Bowiem nowością było także jechanie tym ulubionym przeze mnie środkiem komunikacji miejskiej. Błażejowi jednak się BARDZO nie spodobało. Płakał, krzyczał i złorzeczył (tym razem dobrze, że jeszcze wszystko w swoim języku). W drodze powrotnej było ciut lepiej, ale do przyjemnej niedzielnej wycieczki tramwajem jeszcze sporo brakowało.
Ale nic, będziemy walczyć z nowym strachem Bła.
A na Wawelu był?
OdpowiedzUsuńMoże w następną niedzielę nadrobicie?:-)
Nie był jeszcze, musi na pewno koniecznie nadrobić! nie wiem, czy w najbliższą, ale na pewno pójdzie:)
Usuńi pieski na nogach hi robicie się światowi;)
OdpowiedzUsuńno ba!:)
UsuńBłażejek na pewno chciałby pojechać tą białą bryczką.:)babcia
OdpowiedzUsuńDobry pomysł!:)
Usuń